Wyzwania różnorodne

Ciągnie mnie ostatnio do wyzwań, głównie czytelniczych, ale chodzi mi też po głowie rysowanie. Bardzo potrzebuję teraz wyraźnych celów, które są osiągalne, nawet jeżeli niełatwe. Czytelnicze wyzwania nie są oczywiście jakąś ogromną trudnością, nie dla mnie w każdym razie, bo ja i tak spędzam życie z książką w dłoni. Ale już na przykład rysowanie, nawet jednego małego rysunku dziennie uważam za trudne, bo ostatnio rysowałam chyba w podstawówce.

Czuję jednak silną potrzebę przesuwania swoich granic i rozbijania własnych ograniczających przekonań. Myślę, że wpływ na to ma sytuacja w pracy, gdzie szefostwo odmawia mi możliwości wykorzystania moich umiejętności i robienia tego, co wiem, że sprawiałoby mi ogromną przyjemność. Szukam więc nowej pracy, ale chciałabym pójść gdzieś, gdzie wiem, że będę mogła spokojnie robić to, w czym jestem dobra. Jednak znalezienie takiego miejsca nie jest łatwym zdaniem. Ciągle więc myślę nad tym jak by to zrobić, żeby pracować inaczej, być na swoim, ale mieć stałe dochody. No nic, ja dzisiaj nie o tym, choć wpisuje się w to erę wyzwań.

Czytelniczo wybrałam sobie dwie niderlandzkojęzyczne nagrody literackie, jedną z Niderlandów, Libris Prijs, a drugą prosto z Belgii, De Boon Prijs. Libris Prijs jest nagrodą przyznawaną w kategorii prozy literackiej, a De Boon ma mieszaną listę, jest na niej fikcja, literatura faktu i nawet powieść graficzna. Myślę też nad przeczytaniem całej Serii Skandynawskiej, a w zasadzie Serii Dzieł Pisarzy Skandynawskich, Wydawnictwa Poznańskiego. Nie całej od zarania dziejów, tylko tej wznowionej w 2018 roku. Do tej pory ukazało się 29 tytułów, a ja czytam właśnie piąty. To będzie trudniejsze zadanie niż poprzednie dwa wyzwania, bo tych książek nie ma w abonamencie na Legimi, a ja aktualnie ograniczam kupowanie wszystkiego, co nie jest mi niezbędne do życia.

A co do liczb, to na długiej liście Libris Prijs znajduje się 18 tytułów, gdzie nie przeczytałam jeszcze żadnego, ale wszystkie są dostępne w bibliotece. De Boon ma na długiej liście 15 tytułów, z czego jeden (doskonałe „Tosca” Maud Vanhauwaert) przeczytałam w zeszłym roku, a do tego siedem z nich pokrywa się z Libris Prijs. W sumie więc mniej czytania niż się wydaje. Plusem tych wyzwań jest to, że zmuszają mnie one do czytania po niderlandzku, języku, w którym żyję na co dzień, a czytam najmniej. Poza tym pozwala mi to lepiej się zorientować jak i co się dzisiaj pisze w obszarze niderlandzkojęzycznym.

Swego czasu dużo czytałam po niderlandzku, głównie autorów z Niderlandów i mocno się zniechęciłam do ichniej prozy literackiej. Większość rozbijała się o trudną młodość w małej, religijnej wsi albo działa się w okresie II Wojny Światowej. Miałam poczucie, że tak naprawdę ciągle czytam te same historie, tylko bohaterowie się zmieniają. Sięgałam więc od czasu do czasu po literaturę popularną albo tłumaczenia z innych języków, choć te mogę też czytać po polsku czy po angielsku. I tak, powoli, czytanie w moim codziennym języku zmniejszyło się do minimum i trochę mi z tego powodu przykro. Mam nadzieję, że dzięki tym listom odkryję nowe osoby autorskie, po które będę mogła regularnie sięgać.

Jest jeszcze jedno wyzwanie, o którym właściwie nie chciałam mówić publicznie, ale może jak się odsłonię, to zmusi mnie to do działania. Bardzo bym chciała więcej pisać. Na blogu tutaj, ale też po niderlandzku, na oddzielnym blogu. Tam pewnie zacznę od pisania o tym, co przeczytałam i zobaczę w jakim to pójdzie kierunku. Może skupię się tylko na postach czytelniczych, a może dodam też osobiste? Nie wiem, nie mam wielkiego planu, poza chęcią działania. No i pisać poza blogami. Może wreszcie tę książkę, która mi od lat chodzi po głowie? W każdym razie działać pisarsko, bo to jest przecież coś, co najbardziej w życiu chcę robić.

One thought on “Wyzwania różnorodne

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.