Dzisiaj dzień szaro-pochmurny, z zapowiedzią deszczu w powietrzu. Do pracy w biblio idę dopiero na 19:00, poprowadzić pisarski wieczór. Raz na dwa tygodnie spotykamy się, żeby pisać. Przez godzinkę każdy stuka w klawiaturę albo szura długopisem po papierze, a potem rozmawiamy sobie o pisaniu, książkach i innych sprawach, które nas zajmują. Zebrała nam się już stała grupa bywalców i atmosfera jest coraz lepsza, a nowe osoby są przyjmowane ciepło i z radością. Jak zaczynałam ten projekt w pracy, to nie spodziewałam się, że będzie takim sukcesem.
No, ale chcecie zapewne wiedzieć co w zeszłym tygodniu było na liście holenderskich bestsellerów. W pierwszej piątce małe zmiany, więc dzisiaj popatrzymy sobie też na drugą piątkę.

Na pierwszym miejscu znowu Mélissa Da Costa, ale tym razem z innym tytułem. To już trzecia książka tej autorki przetłumaczona na niderlandzki i choć żadna nie osiągnęła takiego sukcesu jak „Cały ten błękit”, to musiałam domawiać poprzednią i tę pewnie też będę musiała domówić. Coraz bardziej jestem zaintrygowana książkami tej autorki. Muszę w końcu którąś przeczytać. Wybrałam dla was najnowszą okładkę francuskiego oryginału, a jest ich trzy, bo książka po raz pierwszy ukazała się w 2016 roku.

Na drugim miejscu znajduje się „Cały ten błękit”, a reszta pozycji też przesunęła się o jedno miejsce, wyrzucając Corinę Bomann z pierwszej piątki, a nawet dziesiątki. Tutaj możecie zobaczyć co było w pierwszej piątce w zeszłym tygodniu.

Na miejscu szóstym Kristin Hannah, z tytułem tłumaczonym z angielskiego oryginału „Angels Falls”. Ta książka ukazała się też po polsku, w odświeżonej wersji z 2022 roku, nakładem wydawnictwa Świat Książki, w tłumaczeniu Rafała Lisowskiego, pod tytulem „Cudowna moc miłości”. Holenderski tytuł, w wolnym tłumaczeniu to: Czas odpuszczania. Polska jak i niderlandzka wersja językowa ukazały się po raz pierwszy w 2001 roku, a okładki przeszły mocną transformację. Możecie je podejrzeć na Goodreads. Uwielbiam przeglądać okładki różnych wersji językowych, ale też różnych wydań w tym samym języku.


Na miejscu siódmym plasuje się „De vrouw op de zolder” Freidy McFadden. Nie widzę polskiego tłumaczenia tego tytułu (oryginał: The Wife Upstairs), ale podejrzewam, że Czwarta Strona już ma plany na wszystkie tytuły autorki. Nie wiem jak w Polsce, ale w Holandii jest to bardzo poczytna autorka. Po niderlandzku tytuł można tłumaczyć na Żona na strychu albo Kobieta na strychu. Muszę przyznać, że jeszcze nie czytałam żadnej książki tej autorki.


Na miejscu ósmym rodzima autorka, Simone van der Vlugt, ze swoją najnowszą powieścią historyczną, w wolnym przekładzie: Krucjata królowej. Tę autorkę możecie znać z jej powieści o porcelanie Delfts Blauw „Niebieska porcelana”, która w Polsce ukazała się w 2018 roku, w tłumaczeniu Ryszarda Turczyna, nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka. Jak jej jeszcze nie czytaliście, to serdecznie wam ją polecam.


Miejsce dziewiąte zajmuje kolejna rodzima autorka, Anya Niewierra, a ta książka nie schodzi z listy bestsellerów już od ponad roku. Zresztą inne książki tej autorki również cieszą się ogromną popularnością. Choć jej pisarstwo dzieli czytelników. Są tacy, co uważają, że jej książki są o niczym. Nie wiem, nie czytałam, ale pewnie kiedyś po nią sięgnę, choćby po to, żeby wyrobić sobie własne zdanie. Ta książka, ku mojemu zaskoczeniu, jest przetłumaczona na polski. Ukazała się w lipcu tego roku pod tytułem „Camino”, w tłumaczeniu Idy Wersalik, nakładem wydawnictwa Otwarte.


Na miejscu dziesiątym też holenderska książka, pisana pod pseudonimem. Pierwsza książka Suzanne Vermeer ukazała się w 2006 roku, a w 2012 roku ukazała się ostatnia książka autora, który pod pisał pod tym nazwiskiem. Książki pod tym pseudonimem ukazują się nadal (jak widać na załączonym obrazku) i są pisane przez różnych autorów, ale tylko wydawca wie kim oni są. To, co łączy wszystkie tytuły, to to, że ich akcja jest osadzona podczas wakacji, najczęściej letnich, ale zdarzają się też zimowe. Po prawej pierwsza książka Suzanne Vermeer.

Tak patrzę na tę listę i myślę, że zgadza mi się ona z wypożyczeniami w bibliotece. To, co dobrze się sprzedaje jest też bardzo chodliwe u nas. Ciekawa jestem jak jest w Polsce.
Z ciekawości zajrzałam do bestsellerów empiku, a tam 3 poradniki i 2 kryminały, w tym na pierwszym miejscu “Teoria – pozwól im” Mel Robbins. W pierwszej dziesiątce nie ma “sławnego” Mroza (nie czytałam nic, ale podobno to jakiś fenomen).
LikeLiked by 1 person
Ja Mroza czytałam jednego, bo musiałam w końcu sprawdzić o co tyle krzyku. Bez zachwytu, ale rozumiem dlaczego ludzie go czytają.
Ja to bym chciała zobaczyć przekrojową listę bestsellerów, tak jak tutaj, dane ze wszystkich księgarni.
LikeLike
Ja też czytałam jednego i mi wystarczył :) Za to bardzo polecam Zygmunta Miłoszewskiego!
LikeLiked by 1 person
Czy zauważyłaś, że 8 książek ma autorki (może 9, jeżeli liczyć “Suzanne Vermeer”)? A podobno ludzie nie czytają kobiet, a jak autorka chce mieć sukces powinna używać inicjałów imienia/imion (w anglojęzycznym świecie, w PL nie zawsze zadziała, zależy, czy nazwisko się odmienia). A tu akurat M.J. Arlidge ukrywa się za inicjałami.
LikeLiked by 1 person
Och, wiesz, ja się tak już przyzwyczaiłam, że w Holandii dużo się czyta kobiet, że zupełnie na to nie zwracam uwagi. Ale masz rację!
Pod Suzanne Vermeer jako pierwszy ukrywał się mężczyzna, a teraz to nikt nie wie.☺️
LikeLike
Tym bardziej ciekawe, że mężczyzna chciał być wydawany pod kobiecym pseudonimem. Przypominam sobie taki artykuł z Guardiana, gdzie wspomniano różne statystyki, jak dla najbardziej popularnych autorek tylko 1 na 5 czytelników, to są mężczyźni, a jednocześnie dla autorów mężczyzn statystki ich czytelników rozkładają się mniej więcej po równo. Oczywiście to dotyczy Anglosasów. Może Holendrzy są bardziej postępowi i nie zwracają uwagi na płeć autorów? Czy w NL statystycznie więcej kobiet czyta albo korzysta z bibliotek?
LikeLiked by 1 person
Stanowczo więcej kobiet czyta i więcej korzysta bibliotek. Właśnie rozbrzmiewa dyskusja w tym temacie, bo jeden agent literacki napisał artykuł w NRC o feminizacji świata wydawniczego i jak przez to umiera dobra męska literatura. 😂 No cóż… Mam wrażenie, że w Holandii autorki się jie ukrywają pod inicjałami, żeby czytali ich mężczyźni, tak jak to było i chyba nadal jest w UK, choć i tam to się pewnie zmienia. Jedna z moich ulubionych autorek thrillerów bardzo długo pisała jako S.J. Bolton. Dopiero jak już miała ufundowaną pozycję na rynku przeszła na imię (Sharon) i nazwisko. Jak jeszcze pójdę na jakieś studia, to napiszę o tym pracę dyplomową. 😄
LikeLike
Ech… biedni faceci, jak się ich poprosi, żeby się trochę przesunęli, to od razu lamentują. W nauce jest to samo 😉
Znalazłam link do tego artykułu z Guardiana (przed kilku lat, ale obawiam się, że problem magicznie nie zniknął):
https://www.theguardian.com/books/2021/jul/09/why-do-so-few-men-read-books-by-women
LikeLiked by 1 person
Niestety nie zniknął i chyba jeszcze trochę poczekamy na tę zmianę. Ale tak sobie też myślę, że to oni tracą, bo kobiety piszą świetne książki. 😄
LikeLike
Dziękuję za ciąg dalszy, poprzyglądam się tym tytułom, może coś z nich się znajdzie w kolejce :)
A te wieczorki pisarskie to wspaniała sprawa! Jaka szkoda, że tak daleko mieszkam, z wielką chęcią bym wzięła w udział takim wydarzeniu! A może jakaś edycja specjalna w formule online albo hybrydowej?
Pozdrawiam serdecznie :)
LikeLiked by 1 person
A wiesz, zastanawiałam się na organizowaniem takich spotkań online. Ale musiałabym pobierać małą opłatę, bo Zoom kosztuje, a nie wiem czy wtedy ktoś byłby zainteresowany.
LikeLiked by 1 person
Jakby co, ja jestem :)
LikeLiked by 1 person
Jak się coś wykluje to dam znać. ☺️
LikeLiked by 1 person
Bardzo dziękuję :)
LikeLiked by 1 person
Bardzo ciekawe pytanie na końcu, zastanawiałam się, czy faktycznie w mojej bibliotece rowniez na czoło widoczne są najnowsze trendy. Nawet zapytałam bibliotekarki i okazuje się, ze w sumie coś w tym jest. Ludzie szukają przez to szybkiego dojścia do najnowszych trendów.
LikeLiked by 1 person
Zastanawiam się co zrobiłam z poprzednim komentarzem, ogólnie to dziekuje za kolejne zestawienie. Wlasnie dałaś mi do myślenia w kwestii zestawienia listy bestsellerów z naszych księgarni w UK a tym, co rzędzi w bibliotece. Tak wiec wybrałam się nawet do biblioteki, przy okazji oddałam dawne ksiazki i podpytałam bibliotekarki co i jak. Moze to specyfika miasta ale jak powiedziala ostatnio na topie były głównie romanse i lekkie ksiazki idealne na podróż, kryminały a owszem. Pewnie sezon też ma na to wpływ, wlasnie skończyły się wakacje i pewnie dlatego na topie nadal jest kolejna część Robert(y🤪) Galbraith, za to na drugiej pozycji w księgarni Waterstones jest The Safekeep by Yeal van der Wouden, no popatrz …
LikeLiked by 2 people
Twój komentarz wpadł mi do spamu, nie wiem dlaczego. Czasem nie rozumiem techniki.
W każdym razie The Safekeep to dla mnie bardzo ciekawy przypadek, może powinnam o tym napisać posta. To holenderska pisarka, która napisała książkę po angielsku. Jest też tłumaczenie na niderlandzki, ale tutaj nie widzę, żeby była aż tak popularna.
A to co teraz było popularne w Twojej biblio, to rzeczywiście może być wpływ wakacji. Ludzie często wtedy sięgają po lżejsze lektury, choć muszę przyznać, że w Holandii najwięcej jest czytanych romansów, powieści historycznych, sag rodzinnych i kryminałów różnorakich. Ludzie się trochę boją „literatury” (i znowu mam temat na posta).
LikeLike
Jednym słowem wciaz pojawiają się nowe pomysły, czekam na te wpisy 💚
LikeLiked by 1 person