Co czytają Holendrzy #5

W tym tygodniu w pierwszej dziesiątce mało zmian. Co mnie nie dziwi, bo jakoś nie wpadło mi też nic spektakularnego w oko w zeszłym tygodniu. Mam wrażenie, że początek września jest raczej chłodny na rynku wydawniczym, ale powoli zaczyna się rozkręcać. A na miejscu pierwszym książka, której się spodziewałam, ale nie aż tak, bo…

…nowy Dan Brown jest nie tylko na miejscy pierwszym, ale też na czwartym (w twardej oprawie). Po wielu latach przerwy Robert Langdon powraca i tym razem udaje się do Pragi, Londynu i Nowego Jorku. Ciekawe czy się postarzał czy to tylko dopadło czytelników.
Na tę powieść czekało wielu czytelników, więc nie dziwię się, że jest na pierwszym miejscu. Czytelnicy w biblio jeszcze chwilę będą musieli poczekać, choć bardzo się niecierpliwią i już nam ślą maile, żebyśmy przypadkiem nie zapomnieli jej kupić.
W Polsce książka ukazała się nakładem wydawnictwa Sonia Draga, w przekładzie Pawła Cichawy.

I jeszcze na miejscy siódmym książka z literatury faktu. Tytuł w polskim przekładzie brzmi Ameryka i my. Rob de Wijk pokazuje jak Ameryka–sprzymierzeniec, którą znamy nie jest Ameryką, którą do tej pory znaliśmy i jak Europa może stać się silniejsza poprzez tą zmianę.
Rob de Wijk jest emerytowanym profesorem stosunków międzynarodowych i komentatorem w zakresie kwestii bezpieczeństwa i integracji europejskiej. To może więc być bardzo ciekawa pozycja. Pewnie po nią sięgnę jak się pojawi u mnie w biblio.

A ja najbardziej czekam na nową książkę Petera Buwaldy. Szczególnie, że będę przeprowadzać z nim wywiad pod koniec października. Buwalda to pisarz wyjątkowy, ale niestety pisze mało. To jego trzecia powieść, a pierwsza – „Bonita Avenue” – ukazała się w 2010 roku (w Polsce ukazała się pod tym samym tytułem, nakładem wydawnictwa W.A.B., w przekładzie Mai Porczyńskiej-Szarapy). Wszystkie to cegły, a z najnowsza wiąże się cała historia jej powstawania. Opowiem wam jak już przeczytam i może nawet po wywiadzie.

Dzisiaj krótko, ale może w przyszłym tygodniu zmiany będą większe. A jak nie, to poopowiadam wam o innych czytelniczych zwyczajach Holendrów (Niderlandczyków? – nie wiem czy się przyzwyczaję do tych form, choć powinnam, bo nie mówimy już Holandia, tylko Niderlandy albo Królestwo Niderlandów).

2 thoughts on “Co czytają Holendrzy #5

Leave a comment

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.