Nie ma drogi na skróty

Często mówię „Chcę więcej czytać”, „Muszę więcej pisać” lub „Chcę spędzać mniej czasu w mediach społecznościowych”. Nie jestem w tym sama, każdego dnia słyszę wokół różne wersje tych wypowiedzi. Każdy ma coś, co chciałby robić więcej lub mniej. Coś, do czego chciałby dojść, coś, co chciałby zrobić. Rozwiązanie jest proste. Jeśli chcesz więcej czytać, musisz … Continue reading Nie ma drogi na skróty

Uciśnięta

Jeszcze przez cztery tygodnie muszę uciskać nogi. Jest wyraźna poprawa, ale daleko mi jeszcze do pełnego wygojenia. Najgorsze jest to, że mam wrażenie, że ucisk przeniósł mi się z nóg na głowę. Brakuje mi przestrzeni, w pracy, w codzienności. Chciałabym uciec na długi spacer po wydmach, ale jeszcze mi nie wolno. Podglądam więc zdjęcia z … Continue reading Uciśnięta

O poniedziałku, który bywa niedzielą

Cisnę na pedały roweru jak szalona, bo wiem, że jestem już spóźniona do pracy. Nie mam nic do poniedziałków, ale to jedyny dzień, kiedy zaczynam o dziewiątej i czasem jest mi trudniej niż łatwiej, żeby zjawić się na czas. Jest za pięć dziewiąta, a przede mną jeszcze połowa drogi. Nic to, myślę, zostanę parę minut … Continue reading O poniedziałku, który bywa niedzielą

Muszę czy powinnam?

https://www.instagram.com/p/BRc1QdHhd58/?taken-by=annamboland W marcu w moje ręce trafiła książka „The Crossroads of Should and Must" (w moim wolnym tłumaczeniu: Na skrzyżowaniu powinności i musu). Mimo że wiem co chcę w życiu robić, to ciągle to od siebie odsuwam. Ciągle się zastanawiam czy mam rację, czy się nadaję, czy to na pewno jest to. Ciągle powątpiewam czy … Continue reading Muszę czy powinnam?

Czego regularny trening uczy mnie o pisaniu

Słabo mi ostatnio idzie z pisaniem. Właściwie "słabo" to nie jest dobre słowo. Idzie mi do dupy, znaczy się nie idzie mi wcale. Ciągle czekam. Na nowy pomysł, na lepszy moment w pracy, na więcej spokoju w głowie. Czekam i wypatruję tego momentu, w którym usiądę i będę pisać. Wyobrażam sobie siebie pochyloną nad klawiaturą, … Continue reading Czego regularny trening uczy mnie o pisaniu

Tu i teraz w styczniu

W styczniu jeszcze wszystko jest możliwe. Jeszcze nie przestaliśmy ćwiczyć, jemy zdrowo, dzielnie uczymy się nowego języka i pracujemy nad sobą. Styczeń jest miesiącem pełnym nadziei i oczekiwań. Mój też. Jako że poczyniłam nieśmiałe plany na ten rok, powoli zaczynam nad nimi pracować. Bez szaleństwa, nie wszystko na raz, ale małymi krokami posuwam się w … Continue reading Tu i teraz w styczniu

Siła

W poniedziałek po rozmowie wróciłam do domu przekonana, że nic z tego nie będzie. We wtorek miałam kolejną rozmowę i szłam na nią lekko zrezygnowana. Nie wierzyłam, że w poniedziałek udało mi się przekonać koleżankę z personalnego do moich racji. Okazuje się, że warto powalczyć o siebie. Moje argumenty przemówiły do szefostwa i dostałam umowę … Continue reading Siła

Walka

Ostatnie miesiące to w moim poczuciu ciągła walka. O siebie, o moje marzenia, o siłę, o zdrowie teścia, o poważne traktowanie w pracy. W ostatnich tygodniach pękłam dwa razy, bo zabrakło mi już siły na uśmiech i powtarzanie „będzie dobrze". Czasem dobrze jest się tak rozpaść, szczególnie jak obok jest ktoś, kto pomoże ci się … Continue reading Walka

Sentymentalno-motywacyjnie

Olimpiada. Codziennie oglądam zmagania najlepszych sportowców na świecie. Patrzę na ich porażki, zwycięstwa, potknięcia. Czy tylko mnie Igrzyska nastrajają sentymentalnie? Siedzę na wygodnej kanapie i płaczę razem z wygranymi kiedy słyszą hymn stojąc na najwyższym stopniu podium. Zgrzytam zębami z przegranymi i znowu pozwalam łzom płynąć po policzkach. Rozumiem ich ból i ich szczęście. Lata … Continue reading Sentymentalno-motywacyjnie

Subiektywny alfabet emigracyjny: B jak brak

Początek mojej emigracyjnej przygody upływał pod znakiem braków. Brak znajomości języka, brak pozwolenia na pracę, brak własnego kąta, brak przyjaciół, brak słońca. Trochę tych braków było, ale nic czego nie dałoby się zmienić. No może poza brakiem słońca. Wyjeżdżając do Holandii miałam pełną świadomość tego, że znajdę się w trudnej sytuacji. Nie znałam języka i … Continue reading Subiektywny alfabet emigracyjny: B jak brak